Serwis www.tatry.info.pl używa plików cookie
Korzystanie z witryny oznacza, że wyrażasz zgodę na zapisywanie plików cookie na swoim urządzeniu (dysku) w zależności od konfiguracji Twojej przeglądarki internetowej.

Forum

Dyskusja na temat

Tatry ? co by tu jeszcze sp.... !

09-08-2016

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Smutne, druzgocące, irytujące wieści przychodzą o "wspaniałomyślnych" włodarzach polskich stoków naszych ukochanych gór. Coraz bardziej zniesmaczają mnie ich kolejne "genialne" pomysły, ale cóż, górole potrafią. Gdybym był zwolennikiem całkowitego unieruchomienia naszego, rosnącego w tłuszcz, nadwagę i otyłość społeczeństwa, byłbym za. Zdroworozsądkowe poglądy nie pozwalają mi jednak pozostawić na tym pomyśle suchej nitki. Pozdrowienia dla Wacława - pamiętaj, że skoro nie mamy wpływu, to szkoda nerwów na tych ciężkomyślicieli :)

09-08-2016

Wacław

Chyba na tym forum nie zdążyliśmy się jeszcze zniesmaczyć kolejnym, śmiem sądzić - kabotyńskim pomysłem na poprawienie tatrzańskiego "komfortu dla leniwych".
Chodzi o tunel pod Kasprowym, by ułatwić przemieszczanie się pomiędzy górną Gąsienicową i Goryczkową. Także z dodatkową atrakcją, windą pod sam "czubek" tuż przy obserwatorium.
Usłyszałem głos, że takie zamysły to normalka, by ucywilizować wreszcie tę górę i upodobnić do innych /w domyśle alpejskich/.
Co ja o tym sądzę, łatwo się domyślić, czytając moją trochę sarkastyczną informację.
A co Wy na to ?

28-07-2015

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Moje dzieło dla Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt - o tym, jak się pracuje koniom przy Morskim Oku. Pewnie większość z Was co nieco wie na temat, polecam dla zgłębienia tematu.

https://www.youtube.com/watch?v=ezb5UfS0zCk

13-01-2015

Jaro74

A co do udostępnienia drogi do Starej Roztoki, nie mogę oprzeć się wrażeniu,że jest to działanie mające ograniczyć ilość turystów , którzy tam docierają.
Czyżby znowu chodziło o dutki? Bo ktoś by więcej zarobił, a ktoś troszkę stracił?
Dziwne,że na czas remontu asfaltu (co samo w sobie było poronionym pomysłem) można było ją otworzyć, a teraz już trzeba chronić przyrodę i nie pozwala się tamtędy chodzić.
Pewnie się mylę, ale takie jest moje zdanie.

13-01-2015

Jaro74

cd.
Można jednak inaczej- jako przykład podam wrocławskie zoo (choć to trochę nie w temacie). Przy całym szacunku dla byłego szefostwa, czyli p. Gucwińskich , przez ostatnie parę lat ich rządów nie działo się nic. Czas w tym miejscu się zatrzymał. Po zmianie dyrekcji naprawdę wiele się zmieniło. Bywam tam 2-3 razy w roku (mam jakieś 70 km) i za każdym razem jest jakaś zmiana, coś nowego. Co prawda bilety wstępu mocno zdrożały, ale przynajmniej widać,że te pieniądze czemuś służą.
Czyli jeśli się chce , to można coś zmienić. Ale to wymaga pracy, poświęcenia i wyplątania się z kumoterskich układów. TPN ma pracować na rzecz gór i przyrody , a nie żeby dać zarobić "swoim".

13-01-2015

Jaro74

W pełni się z Tobą zgadzam , Wacławie.
Tylko,że w Tatrach szczególnie wyraźnie to widać, bo to naprawdę bardzo mała ojczyzna, a w dodatku cała Polska na nią patrzy i widzi wszystkie "błędy i wypaczenia".
Do tej pory myślałem,że TPN jest dobrym gospodarzem , któremu rzuca się kłody pod nogi, utrudniając pracę.
Ale ostatnio dochodzę do wniosku (m.in. czytając wątki na tym forum), że się myliłem. Choćby temat "Lasy tatrzańskie - co dalej ?" daje sporo do myślenia, szczególnie po wypowiedziach Przemka, który jest zorientowany w temacie leśnym.
Również wprowadzenie ubezpieczenia na szlakach nie jest chyba tak dużym problemem. Przecież już testowano rozwiązanie z doliczeniem ubezpieczenia do biletu wstępu na teren TPN. I nie spotkałem się z krytyką tego rozwiązania, wręcz przeciwnie, wszystkie przeczytane i usłyszane przeze mnie opinie były pozytywne. A TOPR przestałby wreszcie "dziadować", bo to naprawdę nie przystoi.
I tak można byłoby wyliczać długo.
Nastąpiła zmiana na stanowisku szefa TPN, ale niewiele to zmieniło.
Dyskusja zaczyna się , gdy zaczynają się protesty, jak na drodze do MO. I wtedy jest medialna burza, obietnice rozwiązania problemu,itd. A potem wraca wszystko do "normy", czyli nie robi się nic, do czasu nowego nieszczęścia (czy to padnie nowy koń, czy halny powali wiele hektarów monokulturowego lasu).

10-01-2015

Wacław

Witam Jaro !
Jest parę takich problemików tatrzańskich, których się nie da załatwić, bo powszechnie przyjął się schemat: nie, bo nie!
- Jednym z nich to te nieszczęsne koniki ciągnące ciężkawych turystów do MO. Nad tą sprawą "pochylił się" nawet sejm parę tygodni temu
i żadnego echa.
- Nie da się wymusić na turystach tatrzańskich, zwłaszcza zimą, obowiązkowych ubezpieczeń górskich, w rezultacie rokrocznie braki w kasie topr i kosztowne akcje ratownicze na nasz wspólny koszt.
W całej Europie łącznie ze Słowacją to działa, u nas się nie uda !
- Pokrętna polityka uprzystępniania Tatr. Z jednej strony chęć kumulowania ruchu na wybranej małej ilości tras, z drugiej ograniczenia, np. przewozów letnich na Kasprowy, zamknięcia dolnej drogi do Starej Roztoki.
Sama zmiana prawa nie wystarczy, nawet jeśli ktoś odważny/a taki trud podejmie. Trzeba działać zgodnie z duchem prawa a nie z "jego literą", bo to bardzo często tego ducha zabija.
Często w zgodzie z tą literą bezprawie panoszy się w wielu sferach naszego życia społecznego.
Wystarczy to i owo zobaczyć, przeczytać, wysłuchać.
Podhale i Tatry to tylko taka mała ojczyzna, Polska w miniaturze.

02-01-2015

Jaro74

A może rozwiązaniem byłoby zmienić 12-14 czy jeszcze więcej osobowe fasiągi na 6 osobowe bryczki (czy jak to się nazywa), które jeżdżą w innych dolinach?
Ja ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego np. w "płaskiej" chochołowskiej pozwala się jeździć pojazdom, na które może wsiąść max 6 osób, a na MO, gdzie wysiłek koni jest nieporównywalnie większy, na wozie jedzie kilkanaście osób.
W dodatku dzieci nie są uważane za osobę i można "dokoptować" kilka pociech do przepisowych 12 dorosłych. Do tego dochodzą bagaże , plecaki i co tam jeszcze ludzie noszą i waga takiego towarzystwa to grubo ponad tona. Plus waga samego wozu.
Moim zdaniem władze nie wprowadzą takiego rozwiązania z jednego powodu- finansowego. Przewoźnicy albo musieli by podnieść ceny (a wtedy mniej klientów), albo zwiększyć ilość pojazdów i koni , co też wiąże się ze zmniejszeniem dochodów. Lobby góralskie i powiązania kumoterskie są zbyt silne,żeby zdecydować się na taki krok.

29-12-2014

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Koń na wolności żyje średnio 25-30 lat. Średni wiek koni z MO oddanych do rzeźni to 8,8lat. Pośród nich były też konie 3,4,5 letnie. Stąd prosty wniosek o tym, jak mocno eksploatowane są tamtejsze konie. Dr Jackowski z TPN wielokrotnie wypowiadał się za pracą koni w wieku poniżej 5 lat na tej trasie.

W 2012 roku na trasie do Morskiego Oka aż 47% koni pracowało pierwszy rok ( 1. sezon letni), 30% pracowało drugi sezon a zaledwie 23% przepracowało ponad dwa sezony. Średni czas pracy, po jakim koń z MO trafiał do rzeźni to 11,5 miesiąca.

W 2012 roku na trasie padły 3 konie, a nie 1 na kilka lat. A to jest różnica.

Mi nie chodzi o samo karanie TPN, chodzi o zmianę stanu życia tamtejszych koni. Niestety widzę, że tylko droga sądowa może TPN skłonić do zmian.

Staram się mieć dystans, ale na krzywdę ciężko mieć dystans. TPN powinien się ruszyć za chociaż obranie dobrego kierunku zmian teraz, by cel osiągnąć za jakiś, nawet dłuższy czas.

DLA ZAINTERESOWANYCH, jeśli chcecie to mailem mogę wysłać trochę raportów o koniach z MO.

Pozdrawiam serdecznie!

29-12-2014

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Przyjacielu!

Powstało jak widzę kilka nieporozumień.

Nie oczekuję natychmiastowego wycofania zaprzęgów konnych z okolic MO, ale stopniowe wycofywanie i poprawianie warunków życia tamtejszych koni powinno mieć już miejsce, a TPN broni się od lat, wymyślając dziwaczne wyjaśnienia, byle nic w tym kierunku nie zrobić. Sprawa jest niewygodna dla samego TPN, skoro bierze udział w nieczystej grze. Straty TPN możnaby łatwo odrobić, 150tys. biletów wstępu można w sezonie przy MO to jak sam wiesz, sprzedać w jakieś 2-3 tygodnie. Poza tym można podnieść trochę cenę wstępu, turysta w sezonie i tak bilet kupi.Dzieci i niepełnosprawni mogą jeździć meleksem. Może być na początek kilka meleksów, nikt nie każe kupować ich niewiadomo ile. Przy odpowiednich opłatach za przejazd, szybko się zakup zwróci. Część wycofanych koni mogłaby trafić do schronisk, gdyby nie pazerność fiakrów. Czyste dywagacje, bo nie pytałeś tych ludzi tam protestujących, na ile się angażują (adoptują, wspierają schroniska itd). Jestem pewien, że spora część coś takiego zrobiła, bo główni obrońcy praw zwierząt to osoby w temat zaangażowane - w różny sposób, albo finansowo wspierają schroniska, albo są tam wolontariuszami, albo ułatwiają adopcje, albo adoptują. Powiem więcej - z mojej stosunkowo niedługiej historii świadomej obrony praw zwierząt, znam już sporo osób czynnie działających w schroniskach lub je wspierających.

Posłużę się tu kilkoma danymi z raportu (stworzonym głównie z danych otrzymanych od TPN) ze stycznia 2013 (który podsumowuje sezon 2012 przy MO). W 2012 roku z 33 koni (wożących turystów) trafiło do rzeźni, mimo że jeszcze w V i VI 2012 uzyskały ocenę "zdolne do pracy". Okazało się, że TPN zlecił badania nie uwzględniające stanu narządu ruchu u koni. Grubą kreską pisane? To piszę dalej.

27-12-2014

Wacław

cd
Meleksy do MO to nowy i duży wydatek. Kto to sfinansuje i z jakich środków?
Też zwierzęta lubię i szanuję, ale z częstotliwością śmiertelnych upadków koni przy tej pracy to grubo Jacku przesadziłeś. 1 zdarzenie na parę lat. Dla porównania, co najmniej kilka zgonów rocznie turystów w Tatrach bierze się z przemęczenia: wylewy i zawały. Ale człowiek odzwyczaja się od regularnej pracy, np. od chodzenia i to mu w górach szkodzi.
Bezrobotne konie wyemigrowałyby przymusowo do rzeźni włoskich - kilkaset sztuk, bo Góral wprawdzie "kocha" zwierzęta, ale tylko wtedy, gdy ma z tego korzyści, a żeby mieć pożytek to np. głodzi psa i trzyma na krótkim łańcuchu, by był zły. Góral tu nie jest wyjątkim.
To niestety dość powszechne dziś jeszcze traktowanie zwierząt tzw. domowych, jak Polska gminna długa i szeroka.
Gdy patrzyłem na tą nośną medialnie akcję protestu ekologicznej młodzieży pod MO, zastanawiałem się nad prozą życia:
kto z tych młodych zainteresował się swoim okolicznym schroniskiem dla zwierząt, jest tam wolontariuszem, przygarnął do domu bezdomnego psa, tym bardziej kota?
Reasumując: rozwiązanie kwestii fasiągów wymaga czasu a w wielką karę dla TPNu za tolerowanie stanu obecnego nie wierzę !
Badź optymistą Jacku - doczekasz się zmian.
Patrzmy zatem na to "całe zło" z większym dystansem.
Serdecznie poświątecznie pozdrawiam.

27-12-2014

Wacław

Nie tylko do Jacka !
Wspomniałem uprzednio o licznych uwarunkowaniach, które mocno krępują możliwości decyzyjne TPNu.
By nie rozwijać tego tematu, pofantazjuję tylko trochę na temat konsekwencji natychmiastowej likwidacji dowozów turystów końmi do Morskiego Oka.
TPN stałby się niezwłocznie wrogiem nr. 1 Związku Podhalan, miejscowych samorządów i władz gminnych. Mogłoby dojść do kolejnej awantury tj. powtórki "Poruseństwa Chochołowskiego" z 1846 roku, mielibyśmy "Palenicko-Białczańskie".
Dodatkowe środki utrzymania straciłoby co najmniej 60 a może i 100 rodzin góralskich. Nie każda z nich ma 2-3 wille na wynajem.
TPN straciłby dochód z podatków od tych woźniców, w skali roku to równowartość 100-150 tys. biletów wstępu do Parku.
Czym zrekompensować brak transportu, np. dla dzieci, osób niepełnosprawnych. Tacy też zapełniają fasiągi. cdn

26-12-2014

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Wkurza mnie, gdy jedni jawnie krzywdzą innych, i próbują zamieść pod przysłowiowy dywan to, co oczywiste.

Tak jak pisałem, chętnie bym pomógł wolontariacko w TPN, gdyby nie te konie...sam z siebie daję tyle, że np sprzątam po drodze, gdy znajdę jakiś ewidentny śmieć, więc swoją cegiełkę dla czystości i bezpieczeństwa zwierząt dokładam.

Wacławie, naprawdę nie chcę sączyć trucizny, nie w tym rzecz. Chciałbym móc jeździć w Tatry z przekonaniem, że nie tylko świetnie się tam czuję, ale i że przyroda jest tam traktowana z należytym jej szacunkiem. Może tego nie dożyję, ale jeszcze staram się wierzyć, że kiedyś to się uda.

Pozdrawiam serdecznie Wacława i innych użytkowników forum :)

26-12-2014

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

W TPN ostatnio natura dawała rzeczywiście mocno o sobie znać, w ten druzgocący sposób, nie zazdroszczę TPN obowiązku sprzątania po tym wszystkim...

Nie uważam, że wszystko, co robi TPN jest godne pogardy i krytyki, jest sporo inicjatyw, które są mi bliskie. Nie zwalnia to jednak włodarzy TPN z odpowiedzialności wobec tego, jak traktują tamtejszą przyrodę. Nawet gdy chronią 95% tamtejszych mieszkańców, a 5% wyzyskują, wykańczają, tylko i wyłącznie dla zysków (tudzież nie-czepiania się górali), to coś tu jest nie w porządku. Tym bardziej że znęcanie się (a inaczej traktowania koni, o których mowa, nazwać nie potrafię) nad niczemu nie winnymi zwierzętami jest po prostu prawnie karalne. Liczę, że TPN dostanie w końcu ogromną karę finansową, wtedy się opamięta, i wreszcie nie będzie problemu. Nie jestem naiwny, nie oczekuję zmiany z dnia na dzień, ale ta walka trwa już od lat, najwyższy czas by TPN zrzucił klosz kłamstw i przyznał się do błędu, wycofał się z haniebnych praktyk.

Kładka przez Białkę i udostępnienie przejścia do Roztoki by się przydało, to prawda. Oby się wzięli za to jak najszybciej. A może spróbujmy napisać list otwarty w tej sprawie, zbierzmy podpisy w Roztoce przez np 1 sezon, może to coś da, gdy zobaczą, że setki lub tysiące osób podpisało? :)

Dużo łatwiej mi się przyzwyczaić do tego, że TPN nie idzie na rękę turystom dla ich wygody, niż do tego, że rok rocznie wiele koni jest zamęczanych na śmierć, na oczach tychże włodarzy TPN. I to nie jest wybryk mnie jednego, że mi się to nie podoba, sprawa zyskuje coraz większy rozgłos, coraz więcej też jest organizowanych protestów przy Włosienicy.

26-12-2014

Wacław

TPN ma pecha, który się cyklicznie powtarza.
W poprzednie Święta ogromna wichura, która ogołociła setki hektarów tatrzańskiego lasu, teraz totalna krytyka Jacka, który nie zostawił przysłowiowej suchej nitki na włodarzach Parku.
Tymczasem Święta to tradycyjny czas dobroci dla wszystkich, zatem pozwolę sobie na sprzeciw wobec niektórych sądów i ocen mojego Przyjaciela.
-TPN zmuszony jest godzić rozliczne, często sprzeczne interesy różnych grup nacisku, środowisk, żeby nie powiedzieć "koterii". Bo nie działa w społecznej próżni.
Lawirowanie w takim gąszczu wymaga nie byle jakich umiejętności i dyplomacji. Zatem często dla "dobra sprawy" wybierane są rozwiązania pośrednie, tzw. mniejsze zło. Odkłada się załatwianie drażliwych spraw do szuflady, "na później", prawie tak jak w naszym Sejmie.
Toteż fasiągi do MO jeszcze trochę pojeżdżą, rowery nie, znów ktoś nawiedzony odgrzeje pomysł naśnieżania Tatr, także zwiększenia ilości wwożonych na Kasprowy turystów, starania się o odbudowę kładki na Białce przy Starej Roztoce, czy o otwarcie tam dolnej drogi do schroniska nadal nie dadzą pozytywnego rezultatu itp.
Ja do takiej powolności zachodzących tam zmian /bądź złych zmian lub ich braku/ już się przyzwyczaiłem.
Jacka jako człowieka pełnego energii to wkurza i temu się nie dziwię.
Odchodzę także z czynnego wolontariatu ale z bardziej osobistych pobudek. Ta piękna akcja potrzebna tak Tatrom jak i jej uczestnikom, ze wszech miar zasługuje na szacunek i wsparcie.
A pomysł wychodzenia w góry "jak najwcześniej" jest wart upowszechnienia z wielu powodów.

23-12-2014

Jacek Balázs   (jacek.balazs@gmail.com)

Całkowicie popieram post Wacława, to się w niczym racjonalnym nie mieści, niektóre pomysły TPN mnie po prostu załamują. Gdybym miał więcej czasu, sam bym tam w miarę często pikietował. Narciarstwo jest zyskowne finansowo, ale przyrodzie nie służy, a podobno to jest najważniejsze dla TPN.

Ja bym protestował głównie przeciw wykorzystywaniu koni, ale i tu swoją cegiełkę już wykonałem, przekazując dowody, że TPN sobie nic nie robi z ustaleń wynegocjowanych z obrońcami zwierząt. Na Facebooku (w związku z końmi przy MOku) od pewnego czasu trwała akcja "Oceń okrucieństwo na 1", internauci zaczęli masowo dawać ocenę TPN najniższą czyli właśnie 1...efekt był taki, że z wcześniejszej oceny najwyższej (5), średnia spadła poniżej 3...i co TPN z tym zrobił? Zablokował możliwość wystawiania kontu na Facebooku ocen...żałosne po prostu. Tak samo jak "ekspert" wypowiedział się, że melex był w stanie na 1 ładowaniu przejechać tylko pół trasy z Palenicy do MOka, a tymczasem wyszło na jaw, że wielokrotnie zaniżył możliwości tych pojazdów. Niedawno zostały zważone powozy używane do przewożenia ludzi na trasie do Włosienicy, znów "wyszło na to" że kolejne kłamstwo trwało od lat...powozy są o ok.150kg cięższe, niż było deklarowane, nikt do tej pory nie brał aż takiej masy wozu pod uwagę oceniając dopuszczalną ilość wwożonych i zwożonych osób. TPN w dużej mierze kłamstwem stoi, niesamowicie mnie to drażni. Dlatego też nie mam zamiaru zostać wolontariuszem TPN, dopóki przestaną kręcić, i zaczną rzeczywiście chronić przyrodę na swoim terenie, nie z wyjątkami dla radochy leniwych "turystów". Postanowiłem również robić wszystko, by omijać budki biletowe TPN albo chodzić o takich porach, żeby nie musieć płacić za wstęp. A TOPR będę wspierał niezależnie, bo akurat tę działalność warto wspierać.

17-12-2014

Wacław

Dziękuję za zwrócenie naszej uwagi na tak ważną sprawę.
Licho nie śpi!
Gdyby takie /odważę się powiedzieć - nienormalne i amoralne pomysły, pożal się Boże - naśnieżania stoków Parków// miały się przeistoczyć w rzeczywistość, to zapiszę się do grona ekoterrorystów. Bo od wiosny będę dysponował nadwyżką czasu wolnego.
Autorów tych "pomysłów geografiii w SP nie uczono? W Alpy blisko i nie drożej.
Ale mam nadzieję, że takie paranormalne pomysły z branży "biernat i ras" nie doczekają się realizacji.
Przy okazji Noworocznie pozdrawiam i wspieram przeciwników tego szaleństwa:
Dyrekcję TPN i innych Parków i Tow. na Rzecz Innych Istot.

17-12-2014

Joasia

Słyszeliście o pomyśle rozwoju branży narciarskiej, sztucznym naśnieżaniu w parku narodowym? .. Właśnie poczytałam na tym na portalu "Tatromaniak" .. Porażka :( nie tędy droga.. jak nie jeden nietrafiony pomysł na Tatry, to kolejny.. Boję się, że niedługo któryś z nich wejdzie w życie .. :(

10-11-2014

Wacław

Pomyliłem nazwiska w poprzednim poście, myśląc o aktualnym dyrektorze TPN - p. Szymonie Ziobrowskim. Błędnie wspomniany p. Wojciech Szatkowski to też znana pod Tatrami postać związana z Muzeum Tatrz.: historyk, narciarz, propagator narciarstwa skiturowego.
Autor znanej pracy o Goralenvolk.
A wracając do koni, fasiągów i przepychanek woźniców z ekologami.
Podana gdzieś liczba pracujących koni na drodze do MO - 300 szt. jest raczej mocno zawyżona. Chyba, że dołączymy bryczki wożące turystów w innych dolinach i po Zakopanem.
Jednorazowo pracuje na drodze do MO nie więcej niż 50 koni - w sezonie.
Okres pracy wynosi 10 dni. Po takiej dekadzie koń wypoczywa 20 dni, gdyż działają tam trzy zmieniające się cyklicznie zespoły woźniców i koni.

09-11-2014

waclaw

swoją drogą,
by nie było to tylko gęganie,
kopię takiego pomysłu na perspektywę góralskich podwożeń do Tatr, zamierzam przesłać do kierownictwa TPNu za 2-3 dni, do
/Pana Szatkowskiego/, choćby dlatego, że jako wolontariusz Parku, przez kilka lat przyglądałem się różnym "praktykom", których nie popieram.
Spodziewajmy się zatem Jego odpowiedzi na naszym forum.
Jacek, mój przyjaciel, uwrażliwiony na systematyczne przeginanie norm przewozowych, zalecił mi liczenie wwożonych turystów. Widzizłem, że dominuje 14 dorosłych przed południem na fasiągu pod górkę. /Połowa IX. 2014/ Norma 12 czy jakaś inna ???
Od godz. 15- 17 to już inny standart. !
Proszę o Wasze uwagi. Może nie mam racji ???!!!